W bajce dla dzieci pt. “Trolle“, Bergeni aby poczuć szczęście zjadali urocze, kolorowe, rozśpiewane Trolle. A ty co “zjadasz”, aby czuć szczęście? Bo zakładam, że czasami je czujesz?!
Krótka (moja) prawda o szczęściu.
Ludzie nigdy nie wiedzą, że są szczęśliwi.
Wiedzą tylko, kiedy byli szczęśliwi.
William Somerset Maugham
Ze szczęściem to jest trochę tak, że skoro go nie widać to znaczy, że go nie ma.
Szczęście chowa się na loterii
Stajemy w maga dużej kolejce usłyszawszy wcześniej w spocie o hiperniebotycznej kumulacji na loterii. Sądzimy, że jak te wszystkie zera znajdą się na naszym koncie to nasze szczęście wskoczy na poziom ekstremalny i już do końca życia będziemy czuć motyle w brzuchu. Raczej nie. Gdy już staniemy się tak bardzo bogaci, znowu będziemy za czymś gonić, ale tylko od nas zależy do czego będziemy dążyć. Czy będziemy kolekcjonować ekskluzywne gadżety, czy może poukładamy swoje życie, aby dalej iść swobodnie.
Szczęśliwe zabobony
Wierzymy w różne zabobony. Szukamy czterolistnej koniczyny, zbieramy słonie z podniesioną trąbą, na sylwestra kupujemy szkło, próbujemy odnaleźć garnek ze złotem na końcu tęczy, a nawet wybieramy dłuższą drogę, kiedy czarny kot przebiegnie nam drogę. Robimy to wszystko tak na wszelki wypadek. Po to by nie zapeszyć swojemu przyszłemu szczęściu.
Miłość a szczęście
Wielu z nas uważa, że jak już się zakocha to odnajdzie swoje szczęście. A czy jak urodzisz dziecko i pokochasz je tym bezkresnym uczuciem to już nie będziesz szczęśliwy? Przecież Twoje szczęście zostało zarezerwowane tylko do zakochania. I co, nie będziesz też szczęśliwy/szczęśliwa, kiedy Twoje dziecko przyjdzie i powie Mamo/Tato zostaniesz Babcią/Dziadkiem? Domyślam się już teraz, że w takiej chwili serce pęka z radości.
Oczywiście nie twierdzę, że miłość nie ma związku ze szczęściem. Moim zdaniem uczucie miłości to tylko jedna ze składowych naszej definicji szczęścia. Ale o tym jeszcze za chwilę…
Kończące się i rozpoczynające etapy w życiu
Kto z nas w duchu nie powtarzał sobie: „uff, ale szczęście, że mnie dziś nie wyrwała do tablicy”; „uff ale fart, nie będzie dzisiaj tej prezentacji”. Kto się nie ekscytował na samą myśl o swojej 18stce uważając to za krok milowy w jego życiu? Kto z nas nie czuł wewnętrznej ulgi po ukończeniu gimnazjum potem liceum następnie studiów? Kto z nas nie skakał z radości, gdy dostał pierwszy etat czy zaczął swój wymarzony interes?
Kto nie czuł przepięknego uczucia nadziei i obaw i zadowolenia, kiedy dowiedział się, że na świat przyjdzie jego dziecko? Te wszystkie etapy przynosiły nam uczucie szczęścia za każdym jednym razem.
Więc skoro ktoś Was pyta, czy jesteście szczęśliwi to czemu jest Wam tak trudno powiedzieć: Tak jestem szczęśliwa/szczęśliwy?
Dlaczego na pytanie „co u Ciebie?” odpowiadamy: „a wiesz w sumie to bez zmian, normalka”.
Czemu na takie pytanie nie odpowiemy: „A wiesz, jestem szczęśliwy/a”.
“Gdy człowiek jest szczęśliwy, żyje w harmonii z samym sobą i swoim otoczeniem.”
Oscar Wilde.
Szczęście, a może równowaga
Według mnie uczucie szczęścia to poczucie, że tu i teraz wszystko się zgadza. A to mityczne szczęście to wewnętrzna równowaga indywidualna każdemu człowiekowi. Każdy człowiek ma swoją własną definicję szczęścia, bo tylko my sami wiemy co przynosi nam spokój i harmonie ducha. Na tę naszą definicję składa się wiele aspektów. Jedni czują szczęście w trakcie podróży dookoła świata. Komuś innemu wystarczy zdrowa rodzina, względne bezpieczeństwo finansowe oraz dom. Jeszcze ktoś inny powie, że jest szczęśliwy na spacerze tylko we dwoje. I każdy będzie miał rację.
Odsłon szczęścia jest tak wiele. Jesteśmy tak różni i tak samo są różne nasze szczęścia. Punktem łączącym wszystkie składowe jest poczucie wewnętrznej równowagi. Dlatego w tym jednym momencie nic więcej nie jest nam potrzebne. Czujemy się spokojni, zadowoleni, dumni. I tak szybko o tym zapominamy, przechodząc od tak do porządku dnia codziennego. Dlatego non stop gonimy za “TYM” szczęściem.
“Kiedy szczęście stoi przed nami, wydaje się tak wielkie, że sięga stropu nieba. Ażeby przejść przez nasz próg, robi się tak małe, że często już go nie dostrzegamy.”
Carmen Sylva